Poniżej przedstawiam kilka zdjęć z miejsca, gdzie mieści się Dom Studencki "Akademik" Politechniki Warszawskiej, w którym mieszkał przez te lata.
DM "Akademik" mieści się przy Placu Narutowicza w Warszawie
Plac
Narutowicza - w oddali Dom Studenta "Akademik"
Po drodze ciekawy obiekt architektoniczny, widoczna brama, a na jej tyłach budynki mieszkalne
Dom Studenta "Akademik" - wejście główne
Główne Wejście widziane od wewnątrz
Zdjęcie po lewej: portiernia,
Zdjęcie po prawej powyżej; korytarz na prawo od drzwi, poniżej - korytarz na lewo od drzwi
Widok na prawo od drzwi frontowych
Widok na lewo od drzwi frontowych
Z lewej: Kościół Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny mieszczący się przy Placu Narutowicza
Mam nadzieję, że widoczne jest okno na ósmym piętrze, z którego Anzai spoglądał na Plac Narutowicza?
Miło było przespacerować się, być może tymi samymi ścieżkami, co chodził Anzai w czasach studenckich.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
I jeszcze kilka słów na temat tego, co dzieje się za naszymi oknami:
Co za jesień! "Liście się złocą w sto odcieni"
Potwierdzam!
Pozdrawiam jesiennie:)
I jeszcze kilka kasztanów z przed akademika z pozdrowieniami dla Anzai'ego.
Miło było przespacerować się, być może tymi samymi ścieżkami, co chodził Anzai w czasach studenckich.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
I jeszcze kilka słów na temat tego, co dzieje się za naszymi oknami:
Co za jesień! "Liście się złocą w sto odcieni"
Potwierdzam!
Pozdrawiam jesiennie:)
Akwamarynko, padam na kolana i oglądam, oglądam. Nie wiem jakim cudem odgadłaś, że ówcześni studenci nie dojeżdżali tramwajami do uczelni, tylko najczęściej pieszo zanurzali się w tę uroczą półokrągłą ulicę Akademicką. To był stały szlak studencki: Akademicka, Filtrowa, do Nowowiejskiej. Tam było też najwięcej punktów usługowych. Na ogół korzystaliśmy z doskonałych stołówek studenckich, ale w sobotę, i w niedzielę, po "te pół litra chleba" chodziliśmy na Grójecką, gdzie pomiędzy Mochnackiego i Wawelską było kilka sklepów. Mieliśmy też swoją zaciszną "melinę" po drugiej stronie torów kolejowych. Teraz to wszystko jest zakryte ulicami, ale wtedy wystarczyło przeskoczyć taki parkanik oddzielający Aleje J. od torów kolejowych i już byliśmy "na swoim". Nie przeganiano nas, bo mieliśmy tam praktyki, i często już jako specjaliści z "Puchatka" wykonywaliśmy różne prace usługowe z zakresu elektroniki. To moje pierwsze wrażenia, po obejrzeniu zdjęć. To dziwne, ale pomimo tych lat miejsce wygląda jak dawniej. Dopiero gdy się przyglądam bliżej widzę, że starych drzew już nie ma, a rachityczne roślinki jakie wtedy gdzieniegdzie wyrastały, teraz stały się okazałymi 40 paroletnimi drzewami. Wygląda więc, że "nie było nas, był las ..." Serdecznie dziękuję za sprawienie takiego miłego prezentu. Wszystkie zdjęcia już przekopiowałem, a co tam, przecież ACTA jeszcze nie obowiązuje ...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Anzai
Anzai, no proszę wróciły wspomnienia i tak jak piszesz, te miejsca gdzie Was było najwięcej w wolnym czasie, zarosły lub zostały zasłonięte nowymi budynkami.
UsuńMiło mi, że niespodzianka się udała. Dla mnie przyjemnością było bycie tam z myślą o Tobie.
Pozdrawiam serdecznie
Liebe Akwamarina
OdpowiedzUsuńDas sind interessante Fotos vom Studentenleben.
Ja für so junge Menschen ist es nicht einfach, weit weg von zu Hause zu sein.
Herlich Herbstimpressionen zeigst Du, wunderschöne leuchtende Fotos, das sind die Farben des Herbstes.
Liebe Grüße und einen schönen Tag
Angelika
Ja, Angelika, das ist wahr, dass für die Menschen ist es nicht einfach, weit weg von zu Hause zu sein, aber ein solches Leben lernt sie Unabhängigkeit sein.
UsuńLiebe Grüße
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńZaciekawiło mnie dorabianie kluczy w akademiku. Dobra usługa :)
Pozdrawiam serdecznie.
AlEllu, nie wiem co mnie napadło z tym dorabianiem kluczy! Musiałam być w półśnie, gdy to pisałam.
UsuńPozdrawiam serdecznie
mieszkanie w bramie mnie zaciekawiło, może warto tam zajrzeć ;)?
OdpowiedzUsuń:)) ja już zaglądałam. Domy mieszkalne są poza bramą, a nad bramą przejście z jednego budynku do "Akademika" :)
UsuńCiekawe, że w tym nieomal zabytkowym już budynku nadal mieszkają studenci? Dorabianie kluczy zamiast portierni jest bardzo inspirujące...Można na tej podstawie wymyślać różne historie:)) A gdzie poczciwe portierki częstujące zmarzniętych studentów herbatą w szklance? Takiej pani portierce powierzano niejedną tajemnicę studenckiego życia.
OdpowiedzUsuńKasztany urocze...
Bet, myślę, że ceny przyciągają. Portierzy są, poczciwej portierki już nie znajdziesz, nie te czasy.
UsuńPozdrawiam serdecznie
Piękną niespodziankę zgotowałaś temu, który w swoim sercu zachowuje wspomnienia o Pobycie w Warszawie. Na pewno będzie szczęśliwy. Pozdrawiam Was oboje.
OdpowiedzUsuńNa to wygląda:))) Lubię takie niespodzianki.
UsuńPozdrawiam również
Przypomniał mi się mój akademik we Wrocławiu, jednak chyba był o wiele starszy niż warszawski.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.
Też, Aniu, spędziłaś czas studiów z dala od domu? Na pewno mile wspominasz tamte czasy.
UsuńPozdrawiam ciepło
Witaj Akwamaryno!
OdpowiedzUsuńJak miło było odbyć spacer z Tobą po miejscach sentymentalnych dla Anzai'ego.
Budynki za kilka lat staną się" zabytkami". Twoje zdjęcia są wyjątkowe.
Powaliło mnie zdjęcie bramy. Uwielbiam takie klimaty.
Miłego dnia!!!
Ślę pozdrowienia.
I mnie najbardziej spodobał się ten łącznik między "Akademikiem" a budynkiem mieszkalnym. A spacer był naprawdę wyjątkowy.
UsuńPozdrawiam serdecznie
Każdy ma swoje wspomnienia miejsc ukochanych.
OdpowiedzUsuńDostałam niedawno fotograficzną dokumentację ulicy mojego dzieciństwa z miasta oddalonego setki kilometrów ode mnie. Coś wspaniałego, niech żyje internet i TACY ludzie.
Gaju, jakże piękny prezent ktoś Ci sprawił. To prawda, za sprawą Internetu tak wiele teraz można zrobić.
UsuńPozdrawiam serdecznie