Wspominam dzisiejsze słońce, pogoda jesienna, bliska zeru, ale wymarzona na spacery.
Gdzie wzrokiem nie sięgnąć wszędzie kolorowe reklamy, kwiatów pod Halą Mirowską do wyboru, do koloru, a mnie jakoś dzisiaj ponuro...
jak na tej klatce...
Wracając z pracy przypomniałam sobie tą klatkę, do której w porze letniej zaprowadziła mnie ciekawość. A zaczęło się od tego, że przez drzwi bramy ujrzałam figurę Jezusa. Weszłam na teren budynku, żeby bliżej przyjrzeć się figurze, mijając po drodze klatkę schodową.
Miałam aparat ze sobą, pomyślałam sobie, że fajne zdjęcia można będzie zrobić. Weszłam więc do środka.
Przyznam się, że czym więcej schodów było za mną, tym więcej we mnie niepewności...
Wszystkiemu winna wyobraźnia, bo ta zamiast przysnąć, w tym momencie właśnie obudziła się i zaczęła straszyć...
Żałuję, że strach zepsuł mi przyjemność w fotografowaniu...
Kilka pośpiesznych fotek i już mnie nie było...
Gdzie wzrokiem nie sięgnąć wszędzie kolorowe reklamy, kwiatów pod Halą Mirowską do wyboru, do koloru, a mnie jakoś dzisiaj ponuro...
jak na tej klatce...
Wracając z pracy przypomniałam sobie tą klatkę, do której w porze letniej zaprowadziła mnie ciekawość. A zaczęło się od tego, że przez drzwi bramy ujrzałam figurę Jezusa. Weszłam na teren budynku, żeby bliżej przyjrzeć się figurze, mijając po drodze klatkę schodową.
Przyznam się, że czym więcej schodów było za mną, tym więcej we mnie niepewności...
Wszystkiemu winna wyobraźnia, bo ta zamiast przysnąć, w tym momencie właśnie obudziła się i zaczęła straszyć...
Kilka pośpiesznych fotek i już mnie nie było...
~~*~~
A jutro też jest dzień... może równie słoneczny jak dziś?
Witaj Wielka Łowczyni. Z zapartym tchem obserwuję Twoje poczynania. Nie da się ukryć, że połknęłaś bardzo wartościowego bakcyla.
OdpowiedzUsuńPS. Dobrze, że udało Ci się szybko zwiać. :)
Aż strach pomyśleć, gdybym miała tu zamieszkać... ale trzeba przyznać, że intrygująca to ona jest i świetnym obiektem dla fotografa.
UsuńDziękuiję, Udanej niedzieli!
Widzisz do czego zdolna jest nasza wyobraźnia, strach ma wielkie oczy, klatka schodowa coś wyjątkowego [ po takich schodach ] mogę chodzić nawet na 10 piętro ha ha pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuńSzkoda, że zaniedbana, bo, że ciekawa to fakt! Lubię takie stare kamienice.
UsuńPozdrawiam Dusiu*
Liebe Akwamaryna, interessante Fotos und spannend dazu, etwas unheilig und geheimnisvoll ist dieses Haus. Wie schön das du es zeigst.
OdpowiedzUsuńLiebe Grüße
Angelika
Die traurige, geheimnisvoll, aber dennoch interessanten Treppe...
UsuńLiebe Grüße und einen schönen tag für dich.
Czego się przestraszyłaś? Lęk wysokości czy nieczyste sumienie:))))))
OdpowiedzUsuńSchody fantastyczne!
Że ktoś wyjdzie i mnie pogoni, tak, to chyba sumienie:)
UsuńPozdrawiam!
Mam gdzieś podobne schody, zrobione chyba w Częstochowie. Może je odgrzebie i też wrzucę na bloga. Schody do nieba - bo ja, jako totalny leń, sfotografowałem je od dołu :)
OdpowiedzUsuńLeniwe foty ze schodami do nieba:)... znając Twoje oko wyszły na pewno ciekawie, czekam:)
UsuńJesień nadal uśmiech się do nas, ale tak jakby przez łzy...
OdpowiedzUsuńzapraszam na post gościnny Leszka
serdeczności
Wczoraj zapłakana, dzisiaj szaleje wiatr ale i słońce wychyla się czasami za chmur...
UsuńDziękuję, za chwilę odwiedzę:)
Niech miło płyną niedzielne godziny:)
Mieszkałam dawno temu w takiej kamienicy we Wrocławiu, schody skrzypiały a wokół unosiły się tumany kurzu,wszędzie napisy w niezrozumiałym języku ;P. Przestałam bać się , kiedy po jakimś czasie zostałam uznana za swojaka częstując "autochtonów" papierosem;) Aaa...ciekawym zjawiskiem w takich kamienicach są też toalety"publiczne" :)) zastanawiam się, skąd wzięła się tam ta figura?
OdpowiedzUsuńTo stara kamienica, budowana w kształcie litery u. Zwyczaj stawiania kapliczek jest stary i tak myślę, że ta została zbudowana w podzięce za przetrwanie czasów wojny i doczekania się tych spokojnych.
UsuńJak niewiele potrzeba było, żeby uspokoić swojego ducha:))
Pozdrawiam serdecznie:)
z takich schodów spadłam w wieku dziecięcym i do tej pory schodzę po nich jak jaka pokraka.
OdpowiedzUsuńa w hali mirowskiej wieki całe nie byłam....
Z dzieciństwa urazy są najgorsze, właściwie pozostają nasza udręką do końca życia.
UsuńHalę Mirowską zaprezentuję w którymś z postów.
Pozdrawiam miło:)
Akwamaryno, muszę napisać, że jeśli te zdjęcia były robione w biegu, to należy Ci się ode mnie wielki szacunek. Bo ujmują niesamowicie. Szczególnie podoba mi się zdjęcie czwarte i szóste. Chociaż tak naprawdę wszystkie.
OdpowiedzUsuńJestem też tak pozytywnie zaskoczona widokiem figury Pana Jezusa na podwórku. Tak bardzo zadbanej figury. Bez odprysków, bez wulgarnych napisów. Przecież tak łatwo mogłyby się pojawić takowe. A jednak ktoś tam o nią bardzo dba. Mieszkają tam ludzie dobrzy i wrażliwi.
I wrócę jeszcze do zdjęcia szóstego... ono jest tylko pozornie ponure... światło z lewej niesie nadzieję :) będzie lepiej, będzie jaśniej... życzę, byś przekonała się o tym, jak najszybciej :)
To prawda, każde światło nadaje chwili miłego stanu ducha. Mojej rzeczywistości brakuje stałego światła.
UsuńDziękuję. Pozdrawiam serdecznie:)
Klatka trochę smutna , ale czysta i nie wiem czemu się przestraszyłaś. Poszłaś do góry zaciekawiona, a później wyobraźnia Cię przestraszyła, może nie potrzebnie. Zdjęcia są bardzo ciekawe :)))
OdpowiedzUsuńKlatce schodowej dużo brakuje do doskonałości, nie było tam przyjemnie. To nie moja klatka, czułam się tu obco...
UsuńPozdrawiam Gigo*
Zdjęcia bardzo ładne,szkoda że się przestraszyłaś:ale tak to już jest że strach ma wielkie oczy:)))Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńNie wiem, może nie podobałoby się to komuś z mieszkańców, że pstrykam foty
UsuńPozdrawiam serdecznie:)*
Jak ja lubie schody...
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judyta
Judytko ja też, dlatego zawędrowałam na ostanie piętro.
UsuńPozdrawiam niedzielnie*
Podwórko jak na Warszawskiej Pradze. ja na Pradze tez fotografuje i czasami czuje się bardzo niepewnie. Ale widoki fantastyczne. Więc się ryzykuje:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie z pierwszego piętra.
Vojtek
Witaj Vojtku,
UsuńA tak, pamiętam praską klatkę... pewnie gdybym była w Twojej skórze, zostałabym dłużej:).
Zaryzykowałam, że weszłam... zabrakło odwagi na więcej. Następnym razem powinno być łatwiej:))
Pozdrawiam serdecznie
Też miałam wczoraj doła, bo nie było słońca. Taka klatka odstraszy każdego, jakaś taka groźna i tajemnicza. Miłego dnia.
OdpowiedzUsuńDobrze, że u Ciebie minął. ja czasem smutasa zaliczę... u mnie nie ze względów pogodowych, ale możliwe, że pochmurny dzień przyczynił się do przedłużenia tego stanu.
UsuńPozdrawiam ciepło*
Strach paraliżuje. Ty jednak zdążyłaś zrobić doskonałe zdjęcia.
OdpowiedzUsuńListopad jest szary pochmurny. Brakuje słońca. Ja bardzo za nim tęsknię.
Pozdrowienia.
Tak słońca, nam brakuje, jak roślinom deszczu. A że nie można liczyć na słoneczną pogodę, trzeba w inny sposób szukać pozytywnych bodźców.
UsuńPozdrawiam ciepło:)
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńPonura ta klatka schodowa. Faktycznie można się przestraszyć.
Pozdrawiam serdecznie.
Do tego, niezbyt oświetlona, światło tylko te co z okna w w dachu... brrr. Jak się nie zna mieszkańców, to strach towarzyszem.
UsuńPozdrawiam serdecznie
W strachu zrobione zdjęcia znakomite.
OdpowiedzUsuńTak czasami człowieka gdzieś ciekawość poniesie.
Też tak miewam.
Pozdrawiam bardzo cieplutko:)))
A poniosło, aż na trzecie piętro i wcale tak szybko nie można stamtąd czmychnąć, bo schody kręte i nierówne.
UsuńPozdrawiam Jolu*
Tajemnicze schody wiodące do góry i spojrzenie w dół - rzeczywiście można poczuć lekki dreszczyk. Wyobraźnia podsuwa sceny z horrorów. Masz dar wyszukiwania oryginalnych ujęć. Super. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńJak zwykle przypadkiem... ale bardzo lubię te moje przypadki:))
UsuńPozdrawiam serdecznie*