Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wypoczynek. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wypoczynek. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 7 września 2014

A wokół zielono...

Jedno ze wspomnień wakacyjnych...
początkowo deszcz, niedaleko burza panoszy się na niebie potem już tylko plusk wody, lekki wiatr
i praca wioseł...
To Świder, rzeka, która niespodziankami wita na każdym kroku...
kilka zwalonych drzew, pod którymi trzeba się przedostać,
Kamienie, wąskie przejścia i cały czas do przodu...
To nie jest łatwa trasa, płynąc Krutynią można zamykać oczy, tu trzeba być czujnym przez cały czas ... :)


Ktoś mija mój kajak
słychać jak miękko płynie rozcinając lekko wzburzoną taflę wody
wiosła miarowo uderzają o wodę
Lubię ten dźwięk, zamyśla...
zapominam, że i ja powinnam pracować wiosłami:) 





Łatwo nie było, ale przyjemność wielka, gdy dopłynęło się do celu.
~~*~~

Pozdrawiam Wszystkich serdecznie, życzę jak najwięcej słonecznych, radosnych dni:)

I jeszcze dedykowana piosenka... dziękuję Anzai:)
 
P.S. zaspamowana jestem po uszy, czy Wy też?



środa, 18 września 2013

Na szlaku Krutyni


Ten kto pływał kajakiem wie jaka to przyjemna forma ruchu. Same plusy, ruch na świeżym powietrzu, i piękna natura wokół. 
Nie pasuje do mnie powiedzenie jak ryba w wodzie, ale pływać kajakiem wprost uwielbiam
Uwielbienie jednak nie jest równe z moją kondycją. Muszę nad nią popracować, bo wszyscy mnie wyprzedzali. Z kondycją to prawda, ale żartuję sobie. Kiedy ja zdjęcia robiłam, córka musiała wiosłować za nas dwie:)
Czułyśmy się obserwowane i vice versa:)
a poniżej jeszcze jeden królewski ptak. tego też zaliczyłam do obserwowanych:)
Pogoda była słoneczna, czasami tylko jakaś chmura weszła w kadr
a tu kaczusia przysiada na pieńku
I jeszcze kilka widoków miłych dla oka...
Zieleń, woda, plusk wody uderzanej wiosłem...  wspaniały wypoczynek
A tu ślady ciężkiej pracy bobra.
Pozdrawiam serdecznie

wtorek, 16 lipca 2013

To już rok... Skansen w Olsztynku

Mija właśnie rok mojego blogger-rowania.

Urodziny bloga postanowiłam spędzić z dala od miejsc, w których przebywam na co dzień.
To skansen w Olsztynku.
Miejsce pełne prostoty (czego brakuje na co dzień...)
ciszy (której potrzebuję)
zatrzymania (czego pragnę),
Byłam tu kilkanaście lat temu, z przyjemnością odświeżyłam pamięć, obejrzałam znane, ale już nieco zapomniane przeze mnie miejsce.


Uwielbiam skanseny; są prawdą, która stanowi minioną rzeczywistość...

Kościół pod opieką Stowarzyszenia Przyjaciół Mazur

Chatka jakiegoś rybaka... pewnie tego co złowił Złotą Rybkę:)

I łódka wspomnianego rybaka:)


Mam sentyment do starych chat, a te z okiennicami są jak ze snu... mojego 
i marzeniem, by w takiej spędzać urlopy.


Piec mnie zauroczył, takich to ze świecą teraz szukać.



Nie trzeba jechać do Holandii, tu w skansenie, widok wiatraków robi niesamowite wrażenie

 Chata w której znajdowała się klasa szkolna

 
w prostocie, spokoju...


Cóż, współczesny świat nie wie co to cisza...
Zatrzymanie wywołuje stres z powodu ... uciekającego czasu.
-

Prostota została zastąpiona elektroniką
Cisza - głośno brzmiącym postępem.
Tak żyjemy, obyśmy potrafili się w tym wszystkim odnaleźć,
Czego Wam i sobie życzę.

Dziękuję Wam za odwiedziny, dobre słowa.  Miło było Was poznać:)  
Pozdrawiam serdecznie:)

P.S. Chciałabym zostać tu na dłużej, nie wiem jednak, czy dam radę... nie wiem kto będzie silniejszy: ja czy spamerzy.

sobota, 13 lipca 2013

Ścieżki, dróżki, drogi...



  
Ścieżki, dróżki, drogi...
Dawno o nich nie pisałam,
A nadal je pokonuję;
często,
czasem na rowerze,
najczęściej jednak pieszo.
Lubię wracać tam gdzie już byłam
pomimo nowo poznanych.
Zaskakujące, że potrafią wracać te same myśli z tamtych chwil,
I wiara, że nic nie jest przypadkowe...





WCZORAJ wspominam, 
DZIŚ mnie zachwyca, 
JUTRO jest dla mnie zagadką,

tak dzień po dniu
na osi mojego życia 
zapisane dni
i te co nadejdą...


Pozdrawiam Wszystkich serdecznie:)

piątek, 3 maja 2013

Warmia, Olsztyn i wypoczynek...

Część majówki postanowiłam spędzić na Warmii, w okolicach Olsztyna. Znany z postów na blogu Zbyszka Olsztyn postanowiłam zobaczyć na własne oczy. 
Pogoda nie do końca była pewna, ale im mniej kilometrów dzieliło mnie od Olsztyna, tym niebo stawało się jaśniejsze. Gdy znalazłam się na miejscu przeznaczenia, przywitał mnie piękny zachód słońca.
Wprawdzie to zdjęcie zrobione było następnego dnia (podczas porządkowania zdjęć na karcie niefortunnie usunęłam wszystkie zdjęcia), ale widok był ten sam... bezchmurne niebo, a na nim kolory zachodzącego słońca

Olsztyn niewątpliwie przykuwa uwagę ciekawą budową architektoniczną. Wybaczam rozkopaną ulicę, którą musiałam przejeżdżać do miejsca odpoczynku, czy też psujące krajobraz dźwigi budowlane, widok ciekawych zabudowań wynagradzał te niedoskonałości.


Wiosennie zazielenił się Olsztyn. Spacer w okolicach zamku należał do najprzyjemniejszych... ach ta zieleń! :))

Starówka Olsztyńska...
Bardzo chciałam tam się znaleźć. Uwielbiam starówki, są niezapomnianym miejscem tego co było... Starówkę odwiedziłam trzykrotnie
W przedpołudniowych godzinach jeszcze nie wypełniona spacerującymi i zwiedzającymi, pozwoliła na chwilę refleksji... jak zawsze. 
Natomiast w godzinach popołudniowych ciszę zapełnił występ zespołu olsztyńskiego Showtime. 
 I jeszcze trochę kultury uwiecznionej na zdjęciach:)
W poszukiwaniu ciszy, o dziwo, znalazłam ją w tym mieście.Wypoczęłam, napatrzyłam się na znajome już budynki, ale teraz widziane na żywo jeszcze większej nabrały mocy.
Kościoły, to nigdy nieominięte przeze mnie miejsca, ten, już otwartymi drzwiami zapraszał do środka. Jednak to nie tylko otwarte drzwi zachęciły do wejścia, ale o tym w następnym poście...
Wiem, że dużo miejsc nie zobaczyłam. I tym samym nie uwieczniłam. Ale na tak krótki pobyt zdążyłam w jakimś stopniu osobiście poznać to piękne miasto i wypocząć na łonie natury - do tego jeszcze  tematu powrócę.

Pozdrawiam Was serdecznie:)