Wiatr, deszcz i spadające kasztany - tak było na Warmii w poprzednim tygodniu.
Ale Mazowsze też
nie gorsze;
Hulał
wiatr a deszcz prawie każdego wieczoru nastawiał swój prysznic na pół
gwizdka.
Od piątku zmiana, wypogodziło się, Jesień, no... jakby wiosnę poczuła:)))
Spadają ostatnie kasztany...
Spadają ostatnie kasztany...
Jeszcze dzisiaj
wracając do domu rozglądałam się za tymi brązowymi kulkami.
Od jakiegoś
czasu mają swoje honorowe miejsce w mojej kieszeni.
Znalazłam trzy, wystarczy, to na szczęście!
Chyba każdy słyszał o leczniczych właściwościach kasztanów.
Podobno, za dużo nie można ich mieć przy sobie, bo mają silną moc i w większych ilościach skutkują wręcz odwrotnie, np.: bólem głowy.
Chyba każdy słyszał o leczniczych właściwościach kasztanów.
Podobno, za dużo nie można ich mieć przy sobie, bo mają silną moc i w większych ilościach skutkują wręcz odwrotnie, np.: bólem głowy.
Kilka słów:
Rudobrązowy, miły w dotyku,
można go znaleźć wśród liści, w jeszcze zielonej trawie, wśród łupin, na kamieniach, na asfalcie, na płycie chodnikowej.
Najczęściej goły, zupełnie obnażony, taki najładniejszy...
i patrzy tym swoim białym, lekko omszonym okiem,
ściągając nań ludzki wzrok.
Kontakt wzrokowy, wesołe iskierki
i już wyciągnięta ludzka dłoń sięga po kasztanową kulkę.
Kilka głasków, często radosne myśli... jesteś mój!
Za chwilę ukryty w ciepłej kieszeni zasypia, on też myśli... jesteśmy razem.
Pozdrawiam jesiennie
Witaj Akwamaryno!
OdpowiedzUsuńWszystko co najpiękniejsze napisałaś o tych ślicznych owocach.
Każdej jesieni zachwycam się nimi i oczywiście namiętnie zbieram...
Dobrze, że jeszcze możemy je zbierać.
Serdecznie pozdrawiam
Wszyscy zbierają kasztany,zdaje się pozostało to nam z dzieciństwa. Bardzo miły nawyk:)
UsuńPozdrawiam ciepło
Herlich hast Du die Kastanien beschrieben, liebe Akwamaryna.
OdpowiedzUsuńDeine Collage dazu ist Dir gut gelungen, einfach schön.
Liebe Abendgrüße
Angelika
Liebe Angelika, ich mag kastanien sammeln, es ist so eine schöne Aufgabe.
UsuńLiebe Grüße
Pięknie opisałaś te jesienne skarby...Fajne ujęcia porobiłaś... Miłego tygodnia pa....
OdpowiedzUsuńSzczególnie kasztany sobie upodobałam.
UsuńWzajemnie, słońca zyczę
Powtarzam sie... jesien jest piekna!
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
Ja też się powtórzę: bardzo lubię jesień, a ona mi odwzajemnia:))
UsuńUściski ślę
Kasztany nie muszą mieć leczniczych właściwości wystarczy, że są piękne i kojarzą się z dzieciństwem.
OdpowiedzUsuńOtóż to, o zdrowotnych właściwościach było tylko przy okazji:)
UsuńWłaśnie spoglądam na wczorajsze, które znalazłam, są rzeczywiście piękne.
Pozdrawiam:)
Świetny jest Twój kasztanowy post i bardzo miło opisany. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńGdyby nie jesień, i jej dary nie byłoby tych słów.
UsuńPozdrawiam:)
Kasztany są cudowne. Zniosłam wraz z grandsonami tony przysłowiowe tych kulek . W domu są wszędzie. Pod łóżkiem , na stołach na szafkach. Dekorują stroiki i przypominają najpiękniejsza część jesieni. Szkoda tylko , że u nas nie rosną marony. Pozdrawiam serdecznie...
OdpowiedzUsuńA szkoda, częściej moglibyśmy jeść te smakołyki, ja co prawda nie jadłam, ale myślę o tych, co sobie chwalą:))
UsuńPozdrawiam ciepło
Piękne są kasztany i takie lśniące. Zauważyłam , że schylają się po nie nietylko dzieci. Idę na basen ulicą, gdzie cały rząd kasztanowców rośnie. Kiedy wieje wiatr, muszę uważać, aby mi na głowę ciężka kiść z kasztanem nie upadła. Pozdrawiam ciepło i jesiennie.
OdpowiedzUsuńMiałam się wybrać do jednego z parków warszawskich, gdzie kilka kasztanowców rośnie koło siebie, teraz już za późno. Byłam w niedzielę w Łazienkach, nie natrafiłam na kasztanowca, gdzieś przede mną pouciekały:, Lubię patrzeć na ludzi szukających i zbierających kasztany.
UsuńPozdrawiam serdecznie
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńTeż chodziłam po kasztany, ale tam, gdzie się udałam, zostały wycięte :(((
Przy ładniejszej pogodzie zrobię drugie podejście, ale w innym kierunku.
Pozdrawiam kasztanowo.
Chorują te drzewa, dlatego musieli wyciąć, szkoda, bo mają piękny pokrój... no i tyle radości dają jesienią.
UsuńPozdrawiam również kasztanowo
W tym roku trafił mi się tylko jeden kasztan, choć często przechodzę pod kasztanowcem. Leżą pod nim tylko liści, a kasztanów ani śladu, widocznie każdy chce mieć swojego kasztanka.
OdpowiedzUsuńZawsze w kieszeniach kurtki mam po jednym kasztanie.
Pozdrawiam serdecznie.
O tak, i ja czasami nie znajdę swoich:)
UsuńPozdrawiam Aniu
W mojej okolicy wszystkie kasztany wyzbierane. Dzieciaki stoją pod drzewami po kilka godzin, rzucają czym się da i ogołacają drzewa.
OdpowiedzUsuńA szkoda, bo zawsze lubię mieć garść kasztanów w domu. Moja babcia robiła mikstury i z kwiatów i z owoców. Pozdrawiam jesiennie i deszczowo niestety.
Pamiętam jak ja po lekcjach chodziłam do parku specjalnie po kasztany. czasami nic nie znalazłam, ale nie dawałam za wygraną, rzucałam z koleżanką workiem z kapciami szkolnymi, zawsze kilka spadło dla nas.
UsuńU nas też deszcz, sucho było, więc się przyda, oby rankiem słońce wyszło.
Pozdrawiam serdecznie
Tak, zbieramy wszyscy, nawet jak się tego nieco wstydzimy to robimy to ukradkiem. I chyba nie ma człowieka, który mając już taką zdobycz w ręku nie sprawdza jego gładkości i krągłości.
OdpowiedzUsuńAnzai
Ja zawsze sprawdzam:)I krągłość i gładkość i oczko, jak omszone, to oznacza, że kasztan dopiero co wypadł ze swej skorupki.
UsuńPozdrawiam:)
Kasztany mają coś w sobie i są urokliwe. Ja też nosze w kieszeni czasami je. ale za dużo niemożna ich mieć, bo przeciwko Tobie mogą obrócić się i to chyba prawdą jest ...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Jaguś, we wszystkim umiar wskazany.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam jesiennie