Z daleka widoczny diabelski młyn przykuwa uwagę odwiedzających centrum Warszawy. Podeszłam bliżej. Akurat znalazły się dwie panie chcące na kilka minut oderwać się od ziemi.
I... zakręcił młyn swym kołem unosząc je na wysokość 32 metrów.
Jedna z nich pilnie filmowała okolice Centrum...
A ja fotografowałam je:)
W wolne dni od pracy zainteresowanych jest na pewno więcej...
"W życiu jest jak na diabelskim młynie raz jesteś
na górze a raz na dole!" Ostro ujął ktoś nasze życie...równe proporcje sukcesów do niepowodzeń.
Ale zastanowić się nad błędami popełnianymi chociażby w ciągu jednego dnia, proporcja zachwiana jest na pewno i to na naszą niekorzyść. Dopiero w myśl powiedzenia sukces przyćmiewa szereg niepowodzeń szala może znaleźć się na jednym poziomie:))
Wszelkie karuzele nie są dla mnie. Już od samego patrzenia kręci mi się w głowie. Wprawdzie koło diabelskiego młyna obraca się wolno, obawiam się jednak tej wysokości...
Pozdrawiam serdecznie
Pięknie to wygląda, ale ja bym tam nie wsiadła. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWidzę, że nie jestem sama:)
UsuńPozdrawiam*
Eine schöne Kirmes und das Riesenrad toll. Du hast es schön in Szene gesetzt und tolle Fotos gemacht. Die Nachtaufnahmen sind besonders schön.
OdpowiedzUsuńLiebe Adventgrüße
Angelika
Ja, liebe Angelika, das Riesenrad ist sehr schön, besonders bei Nacht.
UsuńLiebe Grüße
Kręci się kręci to nasze życie, ale wszystkiego trzeba spróbować i przez dużo przejść.Trzeba tylko umieć korzystać z tego co wokół nas mamy i przyciągać do siebie, a nie odwrotnie. Osobiście to czuje się jak na karuzeli [nie korzystam], a to zawsze coś innego, nowego i chyba na ty to nasze ziemskie życie polega-kręcimy się kręciy pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuńDusiu, zakręcone, jak najbardziej, i stara się to nasze życie nie być bezbarwnym, my w tym też nieźle pomagamy poprzez poszukiwania, dążenia. A i niespodzianki też nas nie omijają. Oj, oby tylko jak najmniej upadków, bo niby nas mają wzmocnić, ale potrafią czasem nieźle okaleczyć duszę.
UsuńPozdrawiam serdecznie
O tak życie to huśtawka , kiedy ci sie wydaje , ze jesteś na górze spadasz. Dobrze ,jeśli nie zaliczy się poważniejszych upadków, Pozdrawiam..
OdpowiedzUsuńW niektórych przypadkach za dużo chcemy, ale słyszy się, jak u niektórych wciąż pod górkę... oby tego było jak najmniej.
UsuńŚciskam*
łatwo się mówi, z realizacja nieco gorzej...żeby to życie zależało od nas. niestety z perspektywy czasu widzę, że ode mnie niewiele zależy. pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńCzęściowo, Ewo masz rację, nasze myślenie, przyzwyczajenia, poglądy czasem utrudniają podjąć odpowiednie decyzje. Czujemy, że nie jesteśmy w stanie działać, a okazuje się, że to co innego nam nie pozwala.
Usuńdziękuję za wizytę i zapraszam częściej.
Pozdrawiam serdecznie
Łłłooooj, od samego patrzenia kręci mi się w głowie. Przenigdy nie siądę na taką kręciołę! Nie,nie,nie.... ale innym życzę miłej zabawy.
OdpowiedzUsuńSerdeczności Świąteczne posyłam!
Dziękuję Bet, niech i dla Ciebie i Twoich najbliższych czas Świąt będzie radosny i rodzinny*
UsuńNigdy w życiu nie wsiadłabym na żadną karuzelę. Ostatni raz jeździłam na czymś, gdy syn był mały i bałam się, że może wypaść.
OdpowiedzUsuńPodziwiam ludzi, którzy jeżdżą na różnych pojazdach w wesołych miasteczkach, za to moja wnuczka niczego się nie boi.
Ciekawe przemyślenia na temat diabelskich młynów.
Serdecznie pozdrawiam.
Nie ma to jak dobra zabawa w wesołym miasteczku. Jak wspomniałam od samego patrzenia kreci mi się w głowie, ale niech innym będzie wesoło.
UsuńPozdrawiam Aniu
Bardzo Ci dziękuję za ten wpis. Poważnie jest diabelski młyn przed Pałacem Kultury??? Nigdzie o tym nie słyszałem ani nie widziałem!
OdpowiedzUsuńA mieszkam tu od urodzenia. To w niedzielę sprawdzę czy u Ciebie to nie fotomontaż. Zapraszam i pozdrawiam
Vojtek
Poważnie Vojtku, zdaje się, że od 1-go grudnia tak się kręci.
UsuńMoże się przejedziesz? Pojedź i napisz co myślisz o tym przedsięwzięciu.
Pozdrawiam serdecznie
Uwielbiam karuzele!
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
Ja też, bo wiem, jak bardzo lubią to dzieci... a i dorośli mają uciechę:))
UsuńPozdrawiam*
Uwielbiałem tylko jeden rodzaj karuzeli - karuzelę stanowisk! Miałem szczęście tego doświadczyć w PRL, i zapewniam, przeżycia niesamowite. To lepsze niż skok na bungee, adrenalina wypływa uszami. ;)
OdpowiedzUsuńAnzai, wtedy to nie było Ci do śmiechu. Myślę, że w jakimś stopniu każdy tego doświadczył, czy był świadkiem.
UsuńPozdrawiam:)
Mam lęk wysokości, więc nie wsiadłabym na taka karuzelę. Tak jak Ty, stałabym na dole z aparatem w ręce. Spokojnych Świąt Ci życzę.
OdpowiedzUsuńTrochę nas bojących jest tutaj:)
UsuńDziękuję, wzajemnie Loteczko:)*
Niech renifer grzeje z kopyta
OdpowiedzUsuńA Mikołaj za prezent chwyta.
Niech życzenia sypią się wokół
Niech smutki opuszczą lokum
Niech nikt nie tonie w amoku
bo zbliża się najpiękniejszy dzień w roku.
Zdrowych i wesołych świąt życzę
Jakoś nie mogę na karuzeli fruwać... :))
Jaguś, dziękuję za życzenia. Wzajemnie, wszystkiego dobrego.
UsuńPozdrawiam serdecznie
P.s. Na szczęście fruwać nie musimy:)))
Och, marzy mi się taka jazda.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że mam bardzo daleko do Warszawy.
Akwamaryno, życzę Ci zdrowych, radosnych, spokojnych Świąt Bożego Narodzenia.
Serdecznie pozdrawiam
Dziękuję Łucjo, Tobie również zdrowych, rodzinnych Świąt.
UsuńPozdrawiam ciepło:)*
A ja troszkę boję się takiej jazdy. Może to jakaś trauma z dzieciństwa albo inne dolegliwości, nie wiem. Zdjęcie z PKiN super.
OdpowiedzUsuńWesołych, rodzinnych i spokojnych świąt. Wszystkiego, co najlepsze. Pozdrawiam :)
I ja nie bardzo daję sobie z tym radę. Trudno się mówi, już od dawna wiem, że te przejażdżki nie są dla mnie.
UsuńDziękuję za życzenia. Wzajemnie Zbyszku:)*
Zakręciłaś nieżle dziś mną. Z radości to czuję się jak na karuzeli-dziękuję niespodziankę zrobiłaś mi kochana oj zrobiłaś .Jesteś niesamowita Małgosiu pozdrawiam Cię ciepło i Życzę Świąt wymarzonych przez Ciebie i dla Ciebie, Ściskam mocno. Jak tu nie wierzyć w Mikołaja?
OdpowiedzUsuńCieszę się, że niespodzianka dotarła.
UsuńDziękuję za życzenia.
Ściskam:)*