Pamiętam tamten dzień... rozchwiany nastrój mimo pogody, stukot kół pociągu przemieszczających się po torach mostu, w dole Wisła i mieniące się fale w promieniach słońca, a potem myśl, że przecież jeszcze nigdy nie byłam po tamtej stronie, i choć to centrum miasta, tu drzewa chronią od zgiełku... o tym pisałam już w Po drugiej stronie
~~*~~
Przypomniał mi się tamten dzień. Wysiadłam z pociągu na najbliższej stacji.
Najpierw spacer wśród drzew. Kilka osób mijających mnie, roześmianych - to w grupie, a w pojedynkę zamyślonych, poważnych i tych zasłuchanych, bo w słuchawkach wciśniętych w uszy ta piosenka, którą lubią słuchać...
Spacer ścieżką - to ścieżka do marszów, biegów, spacerów, przejażdżek rowerowych.
Rosnące stare drzewa i informacja o Łęgach
A potem spacer wzdłuż brzegu warszawskiej Wisły, prawego jej brzegu.
Tu nie spotkałam nikogo, nie ta pora, z okien pociągu widuję wędkarzy pochylonych nad wodą... oni też zaznają tu niesamowitego spokoju, i przyjemności w sukcesie wędkowania, Tego dnia nikt nie wędkował, możliwe, że dzień nieodpowiedni:).
Natomiast na wodzie ruch, powolny, popychany ruchem wioseł...
a moja świadomość, że daleko, po drugiej stronie życie gna na oślep, czasem na złamanie karku, bez zastanowienia, z wypełnionym terminarzem, bez tchu, by dogonić czas.
Czasem inaczej się nie da...
ale tam też są i ci co smakują prozę życia, na spokojnie, delektując życie, celebrują wszystkie smaki codzienności...
ale tych jest garstka
I jeszcze most Świętokrzyski:
~~*~~
Dziękuję wszystkim za odwiedziny i życzę aby między wschodem a zachodem był jak najlepszy czas świadomego życia.
Dobrego tygodnia!
Czasem wystarczy wysiąść stację wcześniej i zobaczyć piękno i błogi spokój:))))podziwiam Cię za odkrywanie tych na pozór zwykłych a jednak pięknych miejsc:))))chętnie pospacerowałam razem z Tobą:)))Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńMiło mi, Reniu, bardzo, niech tylko pogoda sprzyja, bo uwielbiam takie spacery.
UsuńPozdrawiam ciepło*
No i było mi cudnie na tym spacerze odbytym razem z Tobą nad brzegami Wisły - dziękuję.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko.
Ciesze się, Chciałam, żeby było udał nam się spacer, a Wisła tego dnia była naprawdę wyjątkowa. Na pewno to zasługa słońca i pory dnia:)
UsuńPozdrawiam serdecznie
Ojej, jaka ważna sentencja na zakończenie. Tak, tak - trzeba świadomie przeżywać każdy dzień. Dobrze, że zwracasz na to uwagę bo tak mija nasze życie.
OdpowiedzUsuńWspaniałe są rudości na tym prawym, wiślanym brzegu.Lubię Wisłę.
Tak, w porze, kiedy fotografowałam kolorystyka miała najlepsze barwy. Taki też był widok z okien pociągu.
UsuńNiespiesznie, uważnie, ku zachodowi... Dzisiaj tak u mnie było:).
Och, Akwamarynko! Wczoraj widziałam przecudny, krwisto - czerwony, okraszony chmurkami różowymi, zachód słońca nad "moją Wisłą". Niestety, nie miałam aparatu!!!!!!!
UsuńŻałuj Bet, wschody jesienne nigdy się nie powtarzają, a tak liczyłam, że kiedyś pokażesz. Ale Twój dzień uważam za pozytywnie zaliczony, choć nie piszesz, jak minął, zakończył się zatrzymaniem:)
UsuńAż się chce iść na spacer, zwłaszcza, że za oknem piękne słońce. Miłego tygodnia :)
OdpowiedzUsuńSłońce daje dobrą energię, Latem często chowamy się w cień. A gdy mniej już grzeje, a często zawodzi i nosa z pod pierzyny nie wystawia, najmniejszy promyk potrafi rozjaśnić chwilę.
UsuńDziękuję:)
Jaki piękny spacer nam pokazałaś i opisałaś, aż by się chciało pójść . Ja oi tygodnia leżę w betach, znowu choróbsko mnie wzięło. A już w czwartek mam lecieć do Anglii. Dzisiaj się wygrzebałam i mówię chorobie dosyć. Dziękuje Ci za ten spacer. serdeczności.
OdpowiedzUsuńNo coś ty, Alinko, ile można w tych betach leżeć! A kysz choróbsko, plącze się i plącze.
UsuńŻyczę szybkiego powrotu do zdrowia. I niech tam w Anglii dobrze się wiedzie!
Pozdrawiam ciepło*
Chyba pokocham Wisle...
OdpowiedzUsuńJ.
Jak Wisła długa i szeroka ma swoje ciekawe brzegi i piękne z nią widoki... można ją pokochać:))
UsuńTylko pozornie drugi brzeg Wisły wydaje się niepozorny :)
OdpowiedzUsuńZdjęcie nr 5 - zauroczona siedzę i nie mogę wzroku oderwać. Aż zapach czuję...
Dobrego tygodnia :) Bez konieczności gonienia czasu......
eNNko dziękuję Ci za zachwyt, to bardzo miłe, kiedy ktoś to samo czuje. Wybrałaś zdjęcie, gdzie roślinności jest najwięcej. A faktycznie ładnie się prezentuje:)
UsuńWisła to serce Warszawy. Jak nie wiem gdzie iść to nad Wisłę idę. Bardziej znam lewy brzeg Wisły. I wędkowałem kiedyś na Wiśle. Po prawej stronie niedaleko Mostu Gdańskiego. I tez pamiętam nad Wisła warsztaty szkutnicze. Teraz tego nie ma.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z lewego brzegu z Zoliborza.
Vojtek
Zaledwie kilka razy przeszłam się wzdłuż Wisły. Był to właśnie lewy jej brzeg. A jak się okazuje prawy jest równie przyjemny.
UsuńVojtku, szkoda, że nie wiedziałam o Twojej rezygnacji z udziału w Blog Forum, może bym za Ciebie pojechała. Ja się nie zakwalifikowałam, a miałam ochotę.
Pozdrawiam serdecznie
Zgadzam się, wystarczy pojechać kilka kilometrów za miasto, a życie wygląda całkiem inaczej; nabiera się dużego dystansu do wielu spraw. Jakby się było w innym świecie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Zdecydowanie tak. Czasem wystarczy przejść się po mało uczęszczanej uliczce... miło, jak jest to wizualnie ładna uliczka.
UsuńPozdrawiam Haniu
Wyprawy nad Wisłę to było najbardziej popularne miejsce w czasach studenckich (początek lat 70' ub.w.). Nie podejrzewałem jednak, że w obecnych, niezbyt bezpiecznych czasach, samotny spacer w takim miejscu może się udać. Tym bardziej zagłębiam się w ścieżki, którymi chodziłaś.
OdpowiedzUsuńAnzai, wywołałeś wilka z lasu... to znaczy mój lęk. Ogólnie nie zagłębiam się w las, chyba, że niedaleko też są ludzie, i staram się nie chodzić tam, gdzie nie ma zupełnie nikogo, a jeżeli tak jest, to nie zatrzymuję się, idę dalej, tam, gdzie w końcu mogę poczuć się bezpieczniejsza. Tak, nad Wisłą był taki odcinek, no ale gdybym nie zaryzykowała nie byłoby zdjęcia 1, 6 i 7-go.
UsuńNa ogół wczuwam się w opisywane sytuacje, i to była pierwsza myśl. No cóż, taki jest ten świat, na którym nie ma róży bez kolców.
UsuńLubię takie nieprzewidziane spacery. Zawsze można odkryć coś nowego.
OdpowiedzUsuńZ wielką przyjemnością oglądam Twoje zdjęcia. U mnie od kilku dni szaro, pochmurno i deszczowo.
Pozdrawiam:)
Dziś u mnie typowo późno jesiennie. Właśnie szaro, rano pochmurne niebo, trochę deszczu spadło, ale ogólnie dzień sympatyczny, co tu wymagać od tej jesieni:)
UsuńPozdrawiam ciepło:)
Piękne zdjęcia, piękny spacer.
OdpowiedzUsuńTylko wspomnienia jakieś takie ... smutne.
Pozdrawiam bardzo cieplutko:)))
Jolu, refleksyjnie podeszłam. Kiedy jestem sama nachodzą mnie takie właśnie myśli...
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Słońce na niebie i niebieskie niebo, oraz widoki przy Wiśle, to razem wspaniały spacer. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTak daleko a tak blisko. Dobrze że są takie miejsca w których można się zatrzymać w biegu i spojrzeć z perspektywy na drugi brzeg. Lubię czytać Twoje opowieści. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńNa celebrowanie pięknych widoków trzeba mieć czas. Jest to cudne zajęcie i raj dla oczów. Serdecznosci zostawiam.
OdpowiedzUsuń