wtorek, 20 listopada 2012

Z jesiennych przemyśleń

Krótkie podsumowanie  jednego spaceru,
bardzo jesiennego, skradzionego z czasu, który przeznaczony był na co innego.
Jednak jak zawsze, kiedy o takie chwile chodzi, nie mam żadnych wyrzutów sumienia.
Wspaniały spacer, dodał mi mnóstwo pozytywnej energii.
                                       ~~ * ~~ * ~~
Kwadranse mijały...
Pod nogami jeszcze zielona, ale powoli układająca się do snu trawa.
nad głową zamyślone niebo, 
w powietrzu sennie i wilgotno,
wokół wciąż dla mnie piękna, choć już mniej kolorowa jesienność,
a przede mną nieskrywana nagość...


...taka prawdziwie jesienna, zamyślona, spowolniona, nostalgiczna, senna.


Wszystko o wiele spokojniejsze niż jeszcze tydzień temu:
cisza w powietrzu, mniej energiczny odgłos kroków i rozmów, kolory wyciszone, wybrane z palety barw jakby specjalnie przygotowanej na terapię dla rozbrykanych myśli.

Jesień a wraz z nią szykujący się do snu krajobraz:
z odrobiną smutku jak zawsze gdy czegoś brakuje...
otulone mgiełką nostalgii, gdy myślimy o przeszłości...


Po drodze napotkane krzewy nieśmiało zaczepiały swymi ubarwionymi jeszcze liśćmi gałązkami. Miałam wrażenie jakby szeptały: spójrz na mnie...


 Po czym z zawstydzenia kurczyły się rumieniąc...


i cudownie jesiennie zadumany staw, otoczony drzewami stojącymi w pochyłym zamyśleniu.




Tu i tam rozciągające się płatami jesienne dywany, czekały tylko aby nimi poszurać.



A na koniec - choć nie Walentynki -  Natura podarowała mi listek o kształcie serduszka:)
Wraz z ciepłymi myślami przekazuję go Wam:)

Pozostawiam Was z moimi zdjęciami i pozdrowieniami.
Znów na jakiś czas...
Przepraszam, że nie odwiedzam Waszych blogów.

piątek, 9 listopada 2012

Kaczki... a gęsiego idą

Zwlekałam z tym wpisem, ale że mam już kilka zdjęć tych pociesznych dla mnie ptaków, więc je zaprezentuję.

Rankiem, gdy idę do pociągu, już z daleka słyszę kwaczące ptaki. Nawołują się nawzajem, słyszę plusk uderzanych o wodę skrzydeł, czasem wysoko nad głową przeleci kilka sztuk. Rozmawiające ze sobą ptaki wprawiają mnie w pozytywny nastrój. Myślę, że tak jak u ludzi kacze mówienie ma kilka dźwięków, ale mnie zawsze kojarzy się z radosnym nawoływaniem.



Niby oddzielnie, ale jednak razem podążają w tym samym kierunku. Ich celem jest staw, środowisko, bez którego nie potrafią żyć. To zdjęcie opatrzyłabym tytułem "Ona w cieniu swego pana".


Kaczki w swoim żywiole -






Krzywe nóżki drepczą sobie po ziemi.
Czerwone kiedy mróz, czerwone gdy słońce świeci.
Taka tych nóżek jest już uroda.
Kolor ozdobą jest a nie choroba.
Trzęsie kuperkiem, rozgląda na boki
inni się rozeszli, czas zrobić porządek.
Zakwakał głośno, czuł nad nimi władzę:
Dziób do góry, do ciebie mówię kolego! 
No, dobrze...
a teraz powoli idziemy gęsiego!

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~  
Kilka powiedzeń związanych z kaczką:

* Woda spływa jak po kaczce
* Czuć się jak kaczka w wodzie

"Kiedy się kaczka pleszcze - na pewno będą deszcze."
"Bez nagrody tęskni praca jak kaczka albo gęś bez wody."
"Tyle rozumie, co kaczka słuchająca grzmotu."
"Z dwojga złego lepsza dziennikarska kaczka od dziennikarskiej kobyły."

"Piękna żona jest jest jak kaczka:
 za dużo na jednego, a za mało na dwóch." Kornel Makuszyński

I jeszcze jedno. "Co robi zakochany kaczor?... Myślisz, że wzdycha albo naradza się z kim?... Gdzie tam... On naprzód zjada swoją porcję i porcję panny, a potem – bez żadnych madrygałów – bierze ukochaną za czub i prowadzi do urzędnika stanu cywilnego. Taki był nasz dawny system, dobry system. Ale spróbuj z babą ceregieli – a nie wybrniesz z tarapatów!"
Bolesław Prus, Emancypantki
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Z żalem, ale muszę na jakiś czas przerwać pisanie.
Mam nadzieję, że nie będzie to trwało dłużej niż miesiąc.
Wszystkich wchodzących na mojego bloga serdecznie pozdrawiam z nadzieją, że nie zapomną o mnie. 
A więc do następnego napisania! 

wtorek, 6 listopada 2012

Po drugiej stronie



Pierwszy raz w tym miejscu, pierwszy raz widzę Warszawę z tego właśnie brzegu. Nie było łatwo patrzeć przed siebie, bo słońce oślepiało, ale ważne, że wyszło zza chmur. Cudowne słońce, niech świeci, bo z każdym dniem go coraz mniej, kiedy jesień zakłada coraz dłuższe buty i cieplejsze szaliki.

Tymczasem czułam się jak na bezludnej wyspie z daleka od ludzi, sama ze sobą. 
Gdzieś za  plecami drzewa, przede mną woda a w oddali miasto tętniące życiem. 
Ha, metropolia warszawska, w tym momencie nie tęskno mi było do niej, bo tu gdzie byłam, było tak spokojnie, cicho i naprawdę pięknie!


"Wszystkie istoty ciągną do wody i wokół niej organizują swoje życie. Podobnie ludzkość. Sercem każdej społeczności jest woda: wielka jak morze albo mała jak źródełko."



Po drugiej stronie

Ja tu, ty gdzieś daleko
Ja pochłonięta ciszą, ty w zgiełku teraźniejszości, no ba, tak trzeba.
U mnie zwykłe oderwanie od spraw, by potem w pędzie załatwiać te ważne.
Ale teraz...  chwilą tą rządzi cisza.
Nic nie słychać, nawet gołębia gruchanie.
U ciebie nie sposób zliczyć odgłosów życia naszego
Ach, wiem, bez tego nie sposób jest żyć. 
A jednak
Na moment 
W tym miejscu właśnie stanęło.
Nic, cisza, lekki szum wody, myśli przysiadły na którymś z obłoków. 
Niemożliwe stało się możliwym, chwilo, bądź tak dobra, jeszcze trwaj!

sobota, 3 listopada 2012

Szukając kapliczki...



Czytając dzisiejszy post Zbyszka m.in. poświęcony kapliczkom znajdującym się przy trasie Olsztyn-Krosno i oglądając zamieszczone tam zdjęcia, przypomniałam sobie, że mam w swoich zdjęciach sfotografowaną jedną kapliczkę.


Sporo czasu zajęło mi odnalezienie tego zdjęcia, ale było to o wiele szybsze niż przypomnienie sobie, gdzie ono było zrobione. Jedno jest pewne, kapliczka ta znajduje się na północy Polski.
Oglądanie zdjęć, nie wiem czemu, przywołało we mnie tęsknotę za wypoczynkiem wśród łąk, lasów i pól.


Z zapachem ziół, dojrzewających owoców, uczuciem lekkiego powiewu wiatru, ukazujących się nad widnokręgiem strug dymu dopalających się ognisk.
Do tego brzęczących pszczół uganiających się w poszukiwaniu nektaru, lecących bocianów nad podmokłymi łąkami.
Natura opisywałaby wschodzące i zachodzące słońca, a księżyc malowniczo zmieniałby swoją posturę.



Wróciły zapamiętane kiedyś obrazy, przyszły i nowe, które podpowiedziała wyobraźnia. Te drugie chciałabym zobaczyć i sfotografować.
Postanowiłam, że kiedy wiosna buchnie majem, pojadę, żeby co niektóre uwiecznić.

... A potem biorąc przykład z pani ze zdjęcia, wzięłam się ochoczo za porządki. 

czwartek, 1 listopada 2012

Są takie dni…

Są takie dni…
Gdy czas nie jest istotny,
Ich inny wymiar sprawia, że zatrzymujemy się.
Pamięć przywołuje wspomnienia tych co odeszli:
Słowa, obrazy,
Smutne, radosne, często przepełnione żalem
Nie godzimy się z pożegnaniem.

Dziś czas zadumy, refleksji.

Dziś ciepło płomieni ogarnie wszystkie groby
dziś jest prawdziwe święto tych co odeszli.